środa, 6 sierpnia 2014

Bye bye cellulite, czyli bańki chińskie w walce z cellulitem cz.1

Cześć dziewczyny!

Dzisiaj króciutki (mam nadzieję) post dotyczący mojej walki z cellulitem. Mimo tego, iż jestem dosyć szczupłą osobą, mam problemy z cellulitem i próbuję go wszelkimi możliwymi sposobami wytępić.Nie jest to jednak łatwe zadanie.

Używałam serum antycellulitowego, specjalnych gąbek, próbowałam nawet ćwiczyć, jednak niewiele mi to pomogło.
Postanowiłam wypróbować zachwalanych przez wiele dziewczyn na blogach a także na youtube baniek chińskich, które mam nadzieję, że się sprawdzą.


Dla osób, które pierwszy raz słyszą o bańkach chińskich w walce z cellulitem chciałabym napisać kilka słów.Otóż zasada działania tych baniek polega na wywołaniu efektu zasysania, wskutek czego skóra znajdująca się pod bańką jest wciągana do środka.Dzięki temu dochodzi do silniejszego przepływu krwi i płynów ustrojowych w miejscu, pod którym znajduje się bańka.

Tak wygląda teoria a jak to wygląda w praktyce?Z czasem zobaczymy!

Moje bańki chińskie kupiłam za 15,99 zł (+koszty wysyłki) na allegro. W opakowaniu znajdują się 4 bańki różnej wielkości.Z tego co się dowiedziałam powinno się zacząć używanie od najmniejszej z czasem przechodząc do tych większych.




Swój pierwszy zabieg przeprowadziłam w ubiegłą niedzielę i przyznam, że używałam drugiej co do wielkości bańki.Ta najmniejsza wydała mi się za mała jak na powierzchnię moich ud.

Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda największa bańka:




Przed zastosowaniem bańki należy oczywiście naoliwić miejsce masażu dobrą oliwką czy dobrej jakości olejkiem (nie polecam oleju używanego w kuchni).

Jeżeli chodzi o czas masażu, to czytałam wiele opinii.Jedni masują każde udo po 5 minut, inni po 15.Myślę, że z początku czas takiego masażu będzie krótszy a przy kolejnych zabiegach będzie się wydłużać.Masaż powinno się powtarzać co ok. 3dni.

Ja masowałam każde z moich ud ok. 5 minut.W pewnej chwili tak zaczęła mnie boleć ręka, że dosłownie na kilka sekund pozostawiłam bańkę na mojej skórze przez co pojawiły się na niej jakby maleńkie czerwone krwiaki.
Mój błąd.Powinnam była ją oderwać, ale przynajmniej na przyszłość wiem, żeby czegoś takiego nie robić.



Po pierwszym zabiegu nie mogę jeszcze napisać Wam nic konkretnego na temat tej metody.Myślę, że za jakiś miesiąc będę mogła podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami i efektami (mam taką nadzieję).

Co myślicie o tej metodzie?Czy stosowałyście bańki chińskie w walce z cellulitem?Jakie są wasze wrażenia?Macie może jakieś dobre rady dla początkującej "masażystki"?


Pozdrawiam
niissley90

13 komentarzy:

  1. ja jak je chciałam kupić to były strasznie drogie, coś ok 30zł! poczekam chwilkę na wypłatę i wtedy zaatakuję allegro ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te szklane są bardzo drpgie,te gumowe natomiast tanie i takie są przeznaczone do masażu :-)

      Usuń
  2. Czytałam, że przy dobre systematyczności masaże dają całkiem fajne efekty.

    OdpowiedzUsuń
  3. te bańki są na prawdę skuteczne, mój chłopak mnie nimi masował, jednak to dość bolesne i miałam siniaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj przeprowadziłam drugi zabieg i też mam siniaki...nie wiem dlaczego,co źle robię...:-(

      Usuń
  4. Pierwszy raz słyszę o czymś takim i czekam na jakiś opis czy przynosi to efekty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam je i chyba muszę poprosić TŻ o pomoc aby wrócić do masowania ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem mega ciekawa jak sprawdzą się na dłuzszą mete :) Oby były skuteczne bo wtedy i ja je sobie sprawie :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja używam najmniejszej bańki :) Skóra jest po nich fajnie napięta i krążenie pobudzone - na czym najbardziej mi zależy, bo mam z tym problemy. Niestety mam skórę skłonną do siniaków, wystarczy niewielki ucisk, więc latem odpuszczam banki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi po dwóch zabiegach też wyskoczyły siniaki i chyba muszę robić coś źle ale też mam chyba skórę skłonną do siniaków :!

      Usuń
  8. Znam tych przyjemniaczków.Siniak goni siniak :) ale efekty są i oczywiście bardzo mnie t cieszy. Trzeba cierpieć,żeby być piękną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie stosowałam, ale zastanawiam się nad nimi...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze.
Jeżeli macie jakieś pytania chętnie na nie odpowiem :)